Powrót.

orchidarium
marzec 2003r.

ostatnia zmiana 16.02.2006

1. Wybór miejsca i możliwości. 

   W moim przypadku jest to balkon, zabudowany, oszklony. 
   Powstało pomieszczenie o wymiarach 390cm (południe) x 150cm (wschód) x 330cm (wysokość). 
   Wchodzę do mojej szklarni przez pokój w którym śpię, nie polecam nikomu takiego rozwiązania, brak wietrzenia. 
   Dlatego wybór miejsca jest bardzo ważny. 

   Problem ten rozwiązaliśmy przez nawiew powietrza z dachu. 

patrz - zabudowa balkonu

2. Aranżacja, wykończenie szklarni. 

   Moje stelaże są wykonane z szybkich złączek plastikowych i rur metalowych pokrytych czymś co miało nie rdzewieć, ale w efekcie po roku czasu i przy dużej wilgotności są już widoczne plamy rdzy. 

   Widać z tego, że i ta sprawa jest do głębszej analizy. Chociaż rurki są bardzo wygodne bo można na nich wieszać w różny sposób rośliny.

 

3. Wilgotność 

   Wybrałam nawilżacz i skrzynki balkonowe z podwójnym dnem w które wkładam doniczki z roślinami. 
   Woda wyparowuje ze skrzynek a rośliny nie stoją w wodzie.
   Wody do nawilżacza używam RO, nie plami liści i nie odkłada się  kamień.

4. Woda 

   Używam wody RO/odwrócona osmoza.
   Mieszkam w dużym mieście i wody pozyskanej z deszczówki i pośniegowej się obawiam. 
   Filtry o różnej wydajności do odwróconej osmozy można już nabyć w wielu sklepach akwarystycznych. Jedyny problem to koszt urządzenia i pozyskiwania wody, ale już chyba widzę efekty, więc może warto jak już się tyle zainwestowało.

5. Podlewanie 

   Podlewam moje rośliny wodą RO a właściwie moczę w miednicy (1), potem ociekają na sicie (2). Raz jest to moczenie z dodatkiem nawozu a kiedy indziej tylko płukanie podłoża przy okazji podlewania. Polecam taką metodę podlewania, nie potrzebna woda odpływa na sicie do miednicy, roślina jest podlana, podłoże mokre. 
   Minusem takiego podlewania jest długi czas.

6. Ruch powietrza 

   Rośliny potrzebują ciągłego ruchu powietrza, czy rosną w akwarium czy w szklarni czy tam skąd pochodzą. Ruch powietrza sprawia że nie gniją mimo dużej wilgotności panującej w orchidarium.
   Mam pod sufitem zainstalowany wentylator pracujący w dzień i w nocy.

7. Wietrzenie 

   Potrzebują też wymiany powietrza, wietrzenia. 

8. Ogrzewanie 

   Listwy grzewcze wystarczyły w zimie (2002/2003), chociaż było mroźno.
   Wystawa południowa, pomaga w ogrzewaniu, są oszczędności. Słońce bardzo szybko nawet w zimie nagrzewa tak małe pomieszczenie, ale również przegrzewa i trzeba uważać żeby roślin nie upiec jak w piecu przy wysokiej temperaturze (pomór roślin w listopadzie 2004).
   Natomiast nocna różnica temperatur powoduje skraplanie się wody wewnątrz szklarni, rano chodzimy po mokrej podłodze.
  Tworząc szklarnię (w ten sposób jak ja) należy pamiętać o systemie osłon roślin przed słońcem (rolety, żaluzje) . 
   Dziś mogę powiedzieć, że chyba najlepsze są rolety zewnętrzne, bo żaluzje metalowe (które miałam) wewnętrzne nie spełniały do końca zadania. Rdzewiały i nagrzewały się. W październiku 2004 roku wydarzyła się katastrofa w moim orchidarium.

patrz - rolety

zabudowa balkonu
marzec 2002r.


Moje orchidarium jest małe i powstało z zabudowy balkonu, który znajduje się między piętrami domu. Sufit jak i podłoga zostały ocieplone styropianem o grubości 10cm. Na rysunku jest rozrysowana zabudowa okienna mojego balkonu, gdzie widać dokładnie jak wietrzę i w którą stronę. Górne zewnętrzne okno od strony południowej jest tylko uchylne i posiada w zamku regulację. 
Mam możliwość wietrzenia kiedy i jak chcę. 

katastrofa 

pazdziernik 2004 roku

   
Nie polecam rolet czy też żaluzji metalowych. Okna i szyby z widokiem na południową stronę nagrzewają się zbyt mocno, przenoszą ciepło na rolety. Te nagrzewają rośliny rosnące, stojące blisko. 
   W październiku 2004 roku rośliny moje znacznie ucierpiały. Był słoneczny dzień, niebo bez jednej chmurki. Ktoś zapomniał otworzyć okna. Powstała wysoka temperatura, później ochłodzenie. Rośliny zostały poddane działaniu wysokiej temperatury a następnie zalane skraplającą się wodą.
   Fotografie ku przestrodze.

rolety

   Teraz mam system automatyczny, roleta zewnętrza jest spuszczana według pomiaru temperatury wewnątrz orchidarium i pomiaru światła zewnętrznego. Polecam to rozwiązanie, sprawdza się u mnie od wiosny 2005 roku. Materiał ten chroni nawet przed nadmiernym nagrzewaniem się szyb i przepuszcza część promieni słonecznych niezbędnych do życia roślin. 

Widok budynku od strony południowej.

Okno od wschodu nie jest osłonięte.

Tak wygląda zamocowanie pod rynną. Cała roleta po zwinięciu, chowa się pod maskownicą.

Tak wygląda zamocowanie rolety do parapetu.

Widok od wschodu.

Widok od wschodu, najniższe okno. Widać metalowe listwy grzewcze.

A to widok wewnątrz. Moja mała dyspozytornia. Nawet ostrzega o awarii. 

Widok na wschód. Moje vandy dostały wielki pojemnik z wodą. Wiszą sobie nad wodą i bardzo to sobie chwalą.

Tak obfitego kwitnienia nie miałam.

Teraz powstał nowy problem, jest bardzo trudno zrobić zdjęcie vandom. Ich korzenie się poplątały, przerosły.

W kierunku południowym.

W kierunku zachodnim. Widok na najwyższą moją vandę.

A to jej korzenie.

A to moje małe orchidaria.
patrz -
małe orchidarium

itd...

Na pierwszym planie nowa roślina. Poprzedniczka padła w pomorze. Nic się nie dało zrobić.

To jest  Aerangis (Chamacangis) hildebrandii – Afryka 
Microterangis hildebrandtii.

A tak kwitła roślina poprzednia.

Kaktus przywieziony w marcu 2005r. z Teneryfy przyjął się. Rośnie w keramzycie.

Tak wyglądają korzenie moich hybryd rodzaju Phalaenopsis. Uprawa w keramzycie.

Powrót.

(C) 2002 - 2006 Ewa Jóźwiak